Wprowadzenie

Pobierz artykuł
Pobierz cały numer

Radosny mędrzec wzbudzał dotąd wyrozumiały uśmiech audytorium, co najwyżej aprobatę zmieszaną z politowaniem. Tymczasem, czego uczy nas filozofia Wschodu, poczucie szczęścia stanowi najwyższy rodzaj wtajemniczenia w nieszczęś­cie, w cierpienie, które oswoić można tylko wzgardliwym uśmiechem. Odprysk tej prawdziwiej szkoły pozytywnego myślenia, która zasklepia otwarte rany rozpaczy, mamy i w Camusowskiej postawie wyniośle roześmianego Syzyfa czy w hedonistycznych poszukiwaniach Koheleta. Nie wspominając o Platonie, Spinozie czy Wolterze. „Śmiechu warte” – w  tym kolokwialnym stwierdzeniu zawiera się wielka mądrość płynąca z bolesnych doświadczeń, okraszona szczyptą cynicznej dezynwoltury. Sama kategoria radości synonimicznie powiela tę postawę, być może bardziej afirmatywnie, z  mniejszym nihilistycznym myślowym zapleczem.

Określać swoje nastawienie „radosnym”, znaczy być świadomym całej palety namysłów i emocji, być otwartym na stratę, na rozpacz i śmierć. W samej radości jest również miejsce na nie­radość – nie jako jej przeciwieństwo, melancholijny rewers, lecz ustanie radości, aktorską pauzę w afirmatywnym zwrocie do świata. Nie na darmo „wiedza radosna” powołana została przez jednego z mistrzów podejrzenia,  a raczej  „zaglądania”  pod  szarą  podszewkę  rzeczywistości.  Wyrysowana tu linia myślowa wcale nie wyznacza jednak trajektorii oczywistej. Wystarczy przywołać sąd współczesnego myśliciela: „radość nie jest żadnym zagadnieniem filozoficznym – radość jest bardzo prywatna. Wprowadzanie się w stan beztroski, w stan wyobcowania, oddzielenia od siebie samego, to nie jest proste zagadnienie, ale nie jest też filozoficzne. To pewna metoda okłamywania samego siebie”1. Wyłączenie czy też „wyprowadzenie” pojęcia poza obszar namysłu filozoficznego, ulokowanie go w „strefie prywatności” wydaje się próbą zbyt łatwego unieważnienia wagi problemu. Na taką redukcję nie godzi się Jan Gondowicz, który wygłosi piękną apologię radości – doświadczenia niepochwytnego, stojącego na granicy wyrażalności: „radość stawia opór słowom. Może jest nawet ostatnim w naszym świecie tabu. Musuje między duszą a ciałem  […]. Ulatnia się z języka. Udziela się przez uśmiech, spojrzenie, milczenie. Dlatego się o niej nie mówi”2. Wartość „musująca”, stan „ulotny”, doświadczenie objawiające się „pomiędzy” słowem a milczeniem – oto robocza definicja, pozwalająca lepiej zrozumieć intencje Autorów bloku tekstowego, budującego drugi tegoroczny numer „fabryczny” (Anatomia radości II).

Odnajdujemy zatem „sekwencje radosne” i w  powieściowym świecie Marii Rodziewiczówny, i w  awangardowych eksperymentach poetów. Stan „radosnej gorączki” dotyka bywalca filologicznego archiwum oraz artystę zamieszkującego cichy dom „na uboczu”. Cnota radości pozwala lepiej zrozumieć dylematy trudnej współczesności, a  nawet wniknąć na chwilę do nieprzenikliwego świata Franza Kafki. Zgodnie z  przyjętym porządkiem: to Eros i Saturn patronują tej części tomu.

Układ tematyczny działu głównego (Artykuły i rozprawy) dopełniony zostaje – w  ramach sekcji Varia – tekstem Adriany Senatore, która przybliża problematykę orientalną, zawartą w kronikach mołdawskich spisanych w XV i XVI wieku. Moduł Prezentacje przynosi esej Stanleya E. Gontarskiego. Ten wybitny znawca twórczości Samuela Becketta, edytor i wydawca pism autora Końcówki, przygląda się tym razem bardzo enigmatycznemu teatralnemu dziełu Becketta: Nie ja. Ostatnim tekstem tomu (dział: Dyskusje, omówienia, glosy) jest artykuł recenzyjny Anny Gwadery-Dec. Autorka omawia w nim główne tezy monografii naukowej Agnieszki Adamowicz-Pośpiech: Adaptacje biografii i twórczości Josepha Conrada w kulturze współczesnej.

Radujmy się zatem!

Redaktorzy tematyczni tomu
Tadeusz Sławek, Mariusz Jochemczyk, Miłosz Piotrowiak