Zapoczątkowana w XIX wieku wiara w terapeutyczne właściwości górskiego krajobrazu, zdaniem autorów Nieobecnego miasta. Przewodnik po nieznanym Zakopanem, sprawiła, że w miejscowości powstawało coraz więcej letnisk, uzdrowisk, sanatoriów czy ośrodków hydroterapii, ponieważ „można [tam – T.G.] się leczyć, odpoczywając, bo tatrzańska natura błogosławione ma własności, dobrze służy duszy i ciału” (Krupa, Mazik, Szpilka 2016: 11). Jednak sanatoria są miejscami „ukrytymi”, dostępnymi tylko dla tych, którzy zmuszeni są w nich przebywać, co kontrastuje z drugą naturą Zakopanego, ukazaną w wierszach – modnego ośrodka turystyczno-rekreacyjnego, gdzie jednym z głównych celów jest nawiązywanie relacji towarzyskich. To miasto, do którego zarówno chętnie powraca się po wyczerpującej wyprawie z Kościelisk:
Jedź prędzej!
Jeszcze prędzej!
Mróz oddech tamuje.
Jaka zawrotna rozkosz gonić tak z zamiecią!
Jeszcze chwila – i złotą, gęstą świateł siecią
Zakopane przed nami w mr. połyskuje(Powrót z Kościelisk w: Alberti 1926: 65)
– jak i dyskretne miejsce spotkań kochanków – na Cyhrli, najwyżej położonej dzielnicy Zakopanego, bohaterowie jednego z wierszy okazują sobie miłość:
Ze sobą zwarci – bez tchu – nieprzytomni
[…]
Gdy wszystko uśnie – a na Cyhrli pusto –
wtedy mnie mocno obejmujesz wpół.(Zjazd z Cyhrli w: Alberti 1927: 30)
Tatrzańskie szczyty bardzo często są opisywane w wierszach na tle nieba:
Niebo jest na przedwiośniu z miękkiej, szarej irchy,
Bruzdy obłoków błyszczą – niby chryzopasy
Jak kratery wulkanów, dymią czarne wirchy,
Świecą rozcięcia dolin; z turmaliny pasy.(Niebo na przedwiośniu w: Alberti 1927: 3)
s. 140-141