Atrofia języka
Kwestia: „Niech ona lepiej zostanie tu u nas. Niech będzie biedną żydóweczką” (Alberti 1931: 48) należy do Szlojmy. Wiadomo już jednak, że wyjątkowa, lecz nikła próba narzucenia siostrze reguł izolacji nie wpłynęła decydująco na los jego córki. Naturalny głos ojca, równy sile nacisku Reginy: „Nie nalegam”, z góry pozbawiony został bowiem wolicjonalnej mocy sprawczej. Dlatego tym większą uwagę w rejestrze migotliwych epizodów z udziałem rodzeństwa skupia nośność behawioralna. Przyjazd diwy, jej aura, unaoczniają bowiem i te skłonności pasywnego Szlojmy, w planie których łatwo o przesunięcia na pozycję płci słabszej („wykrztusił cichutko”, „ledwo westchnął”, „wyzionął skonfundowany”, „jakby zawstydzony”, „jakby czemuś głęboko zawstydzony”, „i nagle się zawstydził”, „spuścił głowę”, „podniósł oczy”, „nie śmiał spojrzeć siostrze w oczy”). I choć Regina podejmuje próby zniwelowania dystansu poprzez akomodację i odświeżanie wspólnych wspomnień, to dziwne, kobiece reakcje brata zostają uwolnione. Jakby chodziło i o oto, by pozbawić Szlojmę konwencjonalnej męskości.
Pisze Kłosińska za Freudem, że samowystarczalność kobiety jest dla mężczyzny nie do zniesienia, jest kastrująca (Kłosińska 1999: 104). To być może jeden z powodów motywujących zachowanie Grünszpanna. Nasuwa się też i drugi, niezbieżny z psychoanalitycznym brakiem, a zakodowany w judaistycznym lęku odrębności: „Pojedynczy człowiek współtworzy wspólnotę w takim stopniu, że jego odmowa może udaremnić zaistnienie tej wspólnoty” (Kolarzowa 2006: 331). W rodzinie o tradycyjnej, żydowskiej proweniencji oddaje się zatem córkę do dyspozycji kobiety, która: profanuje talmudyczne założenie „kobieta woli być uboga i zamężna niż bogata i niezamężna” (za: Szwed 2006: 16), przecina związki patrylinearne, narusza porządek symboliczny swego ojca czy Szlojmy i w dysydenckim geście samowoli buduje swoje relacje ze światem wedle nieznanych mu reguł, uprzedzając przy tym myśl Cixous, że: „Nie ma żadnej k o b i e c e j przyczyny, by trzymać się porządku negacji” (Cixous 1993: 157; podkr. – H.M.). Jeśli więc mowa o nowej rzeczywistości Róży, to nawet w tak zasadniczych kwestiach jak religia, język czy choćby zapatrywanie na małżeństwo, rzeczywistość tę kreują kardynalne prawa nie ojca, a Reginy. Owo novum ufundowane zostało na braku słowa; opozycyjnie do tego, o czym pisze Jarosław Groth –
Zgodnie z ujęciem szkoły lacanowskiej spotkanie z ojcem to spotkanie ze światem, w którym istnieją już nie tylko obrazy, ale także język, pojęcia, kategorie, które ów świat dzielą i rozszczepiają. Wyobrażeniowy świat matki w procesie kastracji zastąpiony zostaje ojcowskim światem języka – Symbolicznym (Groth 2000: 69).
s. 108