Wręcz możemy mówić o właściwej, dojrzałej twórczości, która – choć na obcym wzrosła zagonie – to stanowi plon dawnych myśli. A nie zaistniałaby ona poza kontekstem wojennym, bez pretekstu bolesnych, polskich wypadków. I choć we włoskiej tetralogii autorka nie wspomina o zaczynach swego wielkiego projektu, a czytelnik znad Tybru nic nie traci w lekturze bez tej wiedzy, to tysiąc pięćset stron reportażowego tekstu wydaje się jednak niepełne, filologicznie kalekie. I właśnie te uzupełnienia (preteksty Usta Italji i epistolarne posłowia List z Nervi) staną się przedmiotem mojej krytycznej glosy.
Genologiczny wybór Alberti może zmylić czytelnicze tropy. W reporterskim paśmie artykulacyjnym, gatunku na poły prasowym, na poły literackim próżno szukać praktycznych porad dla turysty, który zapuścił się we włoskie rewiry. Z pewnością zawiedziony będzie poszukiwacz bedekerowych wskazówek, który kierowany przygarścią użytecznych informacji zapragnąłby zażyć wspaniałej kanikuły. Po pierwsze, może poczuć się wywiedziony w pole impresyjnym charakterem opowieści, a po wtóre – będzie przytłoczony erudycyjną skrupulatnością wybranych przez autorkę do opisu szczegółów. Autonomiczna i wyrazista osobowość Kazimiery Alberti odpowiada za bardziej reaktywny niż receptywny charakter opowieści snutych we włoskiej tetralogii. Mogłoby to znamionować osobę tajemniczą, unikającą ujawniania bolesnych doświadczeń i radosnych uniesień, kobietę broniącą dostępu do sfery osobistych ujawnień i przekonań. W przypadku modus viviendi i modus scribendi Kazimiery Albert nic nie jest jednak jednoznaczne. Jak postaram się wykazać, wiele faktów z życia autorki Duszy Kalabrii pozostaje zagadką. Okryte woalem tajemniczości pozostają również jej dzieła literackie. Czy jest to wynik dyspersyjnej osobowości Alberti, która łączy w sobie to, co wydaje się nie pasować do siebie, być w spięciu binarnych opozycji? Czy może autorka celowo szyfruje rzeczywistość i ukrywając się pod maską dokumentalistki pseudonimuje osobiste wypadki w neutralnej opowieści?
Przez Usta… do Duszy…
Młodzi poeci często przyznają się do pozostawania pod wpływem tajemniczego fluidu, który spływa na nich nieoczekiwanie i piszą wtedy w myśl niezrozumiałych podpowiedzi, stając się tylko medium, przekaźnikiem Innego. Przypadek Kazimiery Alberti mógłby potwierdzać ową tajemniczą regułę. Tomik poezji Usta Italji wydany w 1936 roku można nazwać punktem zwrotnym w życiu i twórczości Kazimiery Alberti. Nie przeczuwała wtedy młoda autorka kilku książek poetyckich, że właśnie ten zestaw miejskich widokówek z włoskiej podróży stanie się jej literackim miejscem zamieszkania.
s. 41-42