13.
Gdy chcemy na poważnie doświadczać tego, czym jest region, okolica, miejsce, musimy – co czyni Alberti w swych trawelogach – porzucić ową alienującą nas od świata czystą subiektywizację, nie porzucając wszak siebie i swojej bio-grafii. Dopiero splecenie historii i bio-grafii umożliwi powstanie regionu, który zawsze, jak z tego wynika, niesie w sobie elementy zewnętrzne, wniesione weń doświadczenia zapisane w ciele i pamięci patrzącego. R e g i o n j e s t w i ę c s p o s o b e m a n g a ż o w a n i a s i ę w p e w n ą p o s t a ć ś w i a t a, f o r m ą b r a n i a w n i m u d z i a ł u. Świat nie jest ani „obiektywny” jako zespół niezależnych ode mnie zjawisk i artefaktów, nie jest też „subiektywny”, gdyż nie ogranicza się do bycia jedynie konstelacją moich wrażeń. W pierwszym przypadku nie ufam sobie, w drugim – nie ufam światu. Tymczasem region poznajemy, zakładając ufność wobec kształtów i postaci świata oraz własnej możliwości ich doświadczania i badania. W istocie tym, co pośredniczy w tworzeniu się regionu jako krajobrazu, czemu zawdzięczamy jego pojawienie się jako coś więcej niż jedynie geograficzno‑ekonomiczno- administracyjnej struktury, jest pewnego rodzaju kultura spojrzenia, coś, co Arendt nazywa cultura animi, „a więc umysł ćwiczony i »uprawiany« w taki sposób, że można mu powierzyć staranie o świat zjawisk, czyli świat, który oceniamy ze względu na piękno” (Arendt 2011: 263). Region jako forma ćwiczenia umysłu to punkt wyjścia wysiłków Alberti. „Apulia”, pisze, „to region dla bardzo inteligentnych turystów; umysłom ospałym (menti torpide) wstęp tam powinien być wzbroniony” (Alberti 1951: 220). Chodzi więc o ćwiczenie umysłu będące nierozerwalnie związane z ćwiczeniem spojrzenia. Tylko pod tym warunkiem okażemy się godni zadania troszczenia się o świat.
14.
Ściśle wyznaczona trajektoria naszego działania regulowana przyjętymi powszechnie wyobrażeniami o świecie, nawykami ustalającymi punkty przeznaczenia naszych wędrówek, sądami, których prawomocności nie ośmielamy się kwestionować, teraz rwie się i strzępi. Z tak wysupłanych nici zaczyna powstawać nowa tkanina, nowy arras. To, co miało być jedynie przestrzenią tranzytowego przejazdu, zatrzymuje nas i zmusza do pobytu. Z o s t a j e m y p r z e c h w y c e n i p r z e z p r z e s t r z e ń, k t ó r a w t e n s p o s ó b z a c z y n a s t a w a ć s i ę m i e j s c e m. Kalabria pojawia się najpierw jako niechciane doświadczenie przejazdu z Neapolu na Sycylię, doświadczenie, które należałoby skrócić do minimum, westchnąwszy „Oby jak najszybciej dojechać na Sycylię” (Alberti 2007: 25).
s. 26-27